Jak PKP wodzi za nos nowodworskie starostwo
Wysłany: 29 Maj 2013, 09:20
Całkiem niedawno byliśmy świadkami żenującego spektaklu, w którym mogliśmy przez kilka miesięcy oglądać zbudowane wiadukty, ale nie mogliśmy po nich jeździć. Elementem tamtego przedstawienia była wymiana korespondencji pomiędzy PKP PLK i nowodworskim urzędnikami, w której bezskutecznie samorządowcy próbowali wpłynąć na otwarcie wiaduktów.
Okazuje się, że sprawa ma ciąg dalszy, ponieważ wciąż nie została zakończona kwestia wypłaty odszkodowania za działki zajęte pod wiadukt. Sprawę opisuje Gazeta Nowodworska - według autora chodzi o blisko 6 milionów złotych, z tym że spór toczy się wokół sposobu wyliczenia tej kwoty. Tak czy inaczej - PKP PLK znowu wodzi naszych urzędników za nos, a kasa starostwa świeci pustkami...
Okazuje się, że sprawa ma ciąg dalszy, ponieważ wciąż nie została zakończona kwestia wypłaty odszkodowania za działki zajęte pod wiadukt. Sprawę opisuje Gazeta Nowodworska - według autora chodzi o blisko 6 milionów złotych, z tym że spór toczy się wokół sposobu wyliczenia tej kwoty. Tak czy inaczej - PKP PLK znowu wodzi naszych urzędników za nos, a kasa starostwa świeci pustkami...