Przepraszam Was, że nie piszę pod swoim nickiem tak jak zawsze ale nie chcę, żeby jakiś opasły typ z UM zarzucił mi, że tchórzliwie pomrukuję
Oczywiście nie omieszkam i również wtrącę swoje przysłowiowe 3 grosze.
W ostatnim czasie próbowałem zainteresować jedną z lokalnych gazet, aby bliżej przyjrzała się i przeanalizowała wypowiedź komendanta nowodworskiej straży miejskiej, Piotra Rogińskiego. Niestety bezskutecznie.
Widocznie lokalna prasa nie jest zainteresowana czymś, co zmniejszy ich nakład
Woli słuchać porad, a raczej bełkotu osób, które w ich mniemaniu są wysokiej klasy szpecjalistami - czyt. specjalistami.
Cóż... jeżeli nie mogłem poruszyć tematu w lokalnej prasie, to poruszę go na łamach tego forum.
Szanowny Piotrze Rogiński.
Apeluję do Pana. Niech Pan nie robi publicznie z siebie niedouczonego lub jak Pan woli imbecylowatego człowieka. Również pracuję w formacji, której mundur ma Pan zaszczyt nosić i nie pozwolę na to, żeby tacy jak Pan, publicznie psuli i tak już nie za dobrą reputację straży miejskich. Uświadamiam, że nie zna Pan podstawowych aktów prawnych, które jako strażnik miejski powinien znać je na pamięć. Chodzi mi o artykuł 78 KW i o art. 6 Ustawy o Ochronie Zwierząt. Nie wie Pan, że zwierząt nie można płoszyć?
Zresztą... mądrości Pana Rogińskiego, to pikuś w porównaniu z pomysłami naszych nowodworskich radnych na specjalnych spotkaniach. Ich pomysł zbierania żołędzi i posypywania w miejsca gdzie żerują dziki. Chwileczkę...
Czy szanowni radni myślą, że mamy jeszcze głęboki PRL i stanęli na swojej edukacji przy kreskówkach z tamtej epoki? Czy oni myślą, że jeż żywi się tylko tym co spadnie mu z jabłonki na jego kolce? Albo, że bocian żywi się tylko zielonym żabami, które łowi gdzieś w stawie wodnym, stojąc na jednej nodze?
Ostatnie zebranie rady z burmistrzem Jackiem Kowalskim na czele po prostu jest jak komedia Barei. Zostanie zatrudniony miejski koordynator d/s dzików, z Koła Łowieckiego "Dzik".
Panowie!!!!
Mam propozycję.
Zanim zatrudnicie specjalistę od dzików, na którego będzie można zwalić całą winę i odbić piłeczkę, to może udajcie się w tereny zielone naszego miasta i napotkanym dzikom wystawcie swoje "orzeszki"? Może zdziczałe dziki, widząc taką "akcję" wystraszą się i na stałe opuszczą nasze miasteczko?
Ciężko jest znaleźć specjalistę i poprosić o to, żeby pomógł pokierować w które przysłowiowe drzwi zapukać? Proponuję najpierw skontaktować się z Piotrem Mostowski, kierownikiem Referatu EKOlogicznego Straży Miejskiej m.st. Warszawy.
P.S.
Ze swojej strony chciałem dodać, że poprosiłem Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami o interwencję w sprawie wypowiedzi Piotra Rogińskiego.