Według mnie wyborcy kierują się głównie reklamą. Z tego co kiedyś słyszałem 75% nie rozumie treści wiadomości telewizyjnych, w związku z tym analiza takich skomplikowanych tekstów jak program wyborczy przekracza zdolności umysłowe przeciętnego Kowalskiego (nomen omen ). Taka sytuacja prowadzi do tego, że wyborca idąc do urny wybiera tego kto mu się podoba na zdjęciu, a nie tego kto ma sensowny program i potrafi go zrealizować.
Do tego dochodzi pamięć ludu, sięgająca najwyżej 2 miesięcy wstecz, dzięki czemu nikt nie pamięta co było obiecywane, co zostało zrobione i jak właściwie otaczająca nas rzeczywistość funkcjonuje. Niestety, ale w każdej demokracji wyborcy w dużej części to idioci, którymi łatwo manipulować, o czym wiedzą politycy i z premedytacją to wykorzystują.
Demokracja miała sens w starożytnej Grecji gdzie mała społeczność wybierała spośród siebie przywódcę, a wszyscy mieli zbliżony potencjał finansowy, umysłowy i podobne przygotowanie do pełnionej funkcji (przeczytaj np. "Obronę Sokratesa" Platona - tam jest napisane trochę więcej). A teraz mamy sytuację kiedy dwóch panów stojących całe dnie pod budką z piwem ma więcej głosów niż profesor uniwersytetu. Ale to ci panowie mają decydujący wpływ na ocenę czy program wyborczy jest sensowny i możliwy do zrealizowania...