HanSolo napisał(a):nie nie nie
praca w urzędzie to praca... etat... obowiązki... pensja itp
tak, tak, tak
CytujÄ™:
"§ 6
1. Pracownik ma świadomość służebnej roli administracji samorządowej wobec społeczności lokalnej,(...)". Z jakiego to dokumentu cytat? Z tego (link).
Cały dowcip polega na wyczuciu. Pani Bisialska może sobie pracować w urzędzie, ale w tej sytuacji Pan Bisialski powinien powiedzieć: "Sprawując funkcję przewodniczącego, odpowiadam za działania Rady, która nadzoruje pracę burmistrza, będącego przełożonym mojej żony. Ta sytuacja powoduje konflikt interesów, w związku z tym zrzekam się funkcji przełożonego - będę zwykłym radnym." Albo Pani Bisialska - pracownik z osiągnięciami może powiedzieć: "Mój mąż jest przewodniczącym rady, który... itd. W związku z tym ja poszukam sobie pracy w innym miejscu, bo ważniejsza jest dla mnie kariera męża."
W przypadku Tabęckich też takie rozwiązanie byłoby OK. Nie czepiałbym się gdyby Pani Tabęcka była zatrudniona w MZWiK, ZEC albo innej firmie podległej miastu. Ale w tym przypadku jest zatrudniona w MZO - firmie nadzorowanej przez jej męża. Jeśli wszyscy są tak świetnymi pracownikami, to na pewno bez problemu znajdą inną, równie ciekawą pracę...