Jest prawdopodobnie ciąg dalszy sprawy dzikiego, złapanego w sieć funkcjonariuszy Straży Granicznej na lotnisku Modlin. Chociaż nazwanie go dzikim to raczej zbyt duży komplement, biorąc pod uwagę zawartość jego telefonu. Jak widać lotnisko to nie tylko powód do dumy i okno na świat, ale i posępna dziura w przestrzeni, przez którą próbują przedostać się do naszego świata różne posępne bestie.
Gazeta pisze o tej sprawie jako o wydarzeniu sprzed kilkunastu dni, a dziki, o którym pisałem poprzednio w tym wątku (link) to temat z początku grudnia. Trudno ocenić czy to ten sam przypadek, mimo że wiele szczegółów się zgadza.