Strona 1 z 1

A ja płynę, płynę po ulicach mych...

PostWysłany: 15 Lip 2011, 10:58
przez nowodworzanin18
A ja płynę, płynę po ulicach mych...

Tak chyba śpiewała Beata Kozidrak. Mniej więcej tak. Każdy kto dziś rano podróżował po Nowodworskich ulicach zapewne stwierdził że bez koła ratunkowego w samochodzie niedługo nie damy radę żyć. Taka moja rundka Nowodworzanka - Miasto - Osiedle - Nowodworzanka. A więc...

Nowodworzanka: Sienkiewicza spływa, im niżej tym gorzej, oj sąsiedzi wody mieli na podwórku od groma, Akacjowa, Ci którzy szli chodnikiem i nie zostali opryskani samochodem, są boscy! Ulice niedawno remontowane, kanalizacja niedawno również tutaj była robiona, a woda ulicami płynęła jak nigdy.

Miasto: Przejazd - płynie, Partyzantów - płynie, okolice "Żubrzyka" ... 30cm wody na ulicy. Jak Ci ludzie mają przejść? Ale najlepsze było dopiero przy Liceum, tam na odcinku 50m było z 30cm wody, masakra...

O reszcie nie pisze, pomyślcie sami. Pytam się, gdzie są studzienki, gdzie odwodnienie ulic, gdzie służby które w takiej sytuacji powinny już albo jakieś ulice zamknąć, albo odsysać wodę. Kanalizacja w naszym mieście jest w większości miejsc. A woda stoi, a przy takim nasileniu asfaltu w mieście nie ma gdzie zniknąć, więc sobie popływamy.

Re: A ja płynę, płynę po ulicach mych...

PostWysłany: 15 Lip 2011, 11:39
przez mcba
Tylko ze deszczówka nie wędruje do kanalizacji tylko do studzienek chłonnych, które mają swoją ograniczoną przepustowość, przy takich opadach jakie mieliśmy zwyczajnie nie wyrobiły.
Wcale bym się także nie zdziwił jeżeli nie były dawno czyszczone(zmniejszona przepustowość zakładana, przez niedrożność takiego spustu), zwykle takie studzienki samorządy czyszczą dwa góra 3 razy do roku ...

Re: A ja płynę, płynę po ulicach mych...

PostWysłany: 15 Lip 2011, 12:54
przez rather
To fakt, że w większości miasta nie ma kanalizacji deszczowej ze względu na położenie miasta. Z drugiej strony zastanawia milion złotych, które miasto płaci swojej komercyjnej spółce ZWiK za odprowadzanie i oczyszczanie wód opadowych. To klasyczny przykład puszczania na lewo kasy do spółki, która później twierdzi, że ma sukcesy...

Re: A ja płynę, płynę po ulicach mych...

PostWysłany: 15 Lip 2011, 13:25
przez Marian
mcba napisał(a):Tylko ze deszczówka nie wędruje do kanalizacji tylko do studzienek chłonnych, które mają swoją ograniczoną przepustowość, przy takich opadach jakie mieliśmy zwyczajnie nie wyrobiły.


Nie zgodzę się, wczoraj prawie cały dzień nie padało. Wieczorem wyjechałem na miasto i w tym samym momencie zaczęła się burza i opady deszczu, nie padało nawet 5 min a Boh. Modlina pływała ...

Re: A ja płynę, płynę po ulicach mych...

PostWysłany: 15 Lip 2011, 14:23
przez mcba
widać tak drożne są studzienki :? można wystosować pytanie do burmistrza kiedy były one oczyszczane i kto jest odpowiedzialny za taką sytuację ...

Re: A ja płynę, płynę po ulicach mych...

PostWysłany: 15 Lip 2011, 17:42
przez tk28
Ewidentnie studzienki są pozapychane tu nie ma żadnych wątpliwości za innych czasów (oczywiście wcale nie tęsknię za nimi pod wieloma względami) takie sprawy jak udrażnianie kanalizacji czy pogłębianie Narwi i Wisły w naszym pięknym mieście były częstym zjawiskiem, pamiętam osobiście. Dziś do samego przestawienia kwietnika potrzebne są przetargi i jak najwięcej podmiotów wykonawczych, dziś jest więcej absurdów jak za PRL-u, Bareja dopiero miałby dziś wenę twórczą i używanie. Co do pytania w tej sprawie do burmistrza to można się spodziewać odpowiedzi w stylu -"Boh. Modlina czy Warszawska to nie miasto za nie odpowiada lecz wojewoda mazowiecki, oczywiście zgłaszaliśmy już wszystkie usterki ale na razie bez odzewu".

Re: A ja płynę, płynę po ulicach mych...

PostWysłany: 20 Lip 2011, 21:50
przez ukasz
Znalazłem fajną fotkę w necie - http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/51,3 ... 5.html?i=1

Jak myślicie, kiedy nasze przejście podziemne będzie tak wyglądało? ;)