Strona 1 z 1

W biały dzień...

PostWysłany: 06 Gru 2014, 02:27
przez andrzej1974
Image

Re: W biały dzień...

PostWysłany: 07 Gru 2014, 17:26
przez DOWTEL
Czytałem o tym wyczynie Pilcha. Przeprawa przez most nowodworski odbyła się w zwartej kolumnie- istny pokaz siły. Wrażenie było takie że na rogatkach miasta struchlali ze strachu niemieccy żandarmi oddawali maszerującym wojskowe honory.

Re: W biały dzień...

PostWysłany: 07 Gru 2014, 19:57
przez KaloNDM

Re: W biały dzień...

PostWysłany: 07 Gru 2014, 22:28
przez andrzej1974
Obraz się troszkę komplikuje. Znalezione w internecie: "W pracy J. Turonka "Bialorus pod okupacja niemiecka"(str.203) czytamy o kolaboracji podziemia polskiego na Wschodzie. W koncu 1943 r. wladze niemieckie okupujace Bialorus postanowily wysunać wobec AK oferte wspolpracy. Z poczatku flirtowano z lokalnymi dowodcami AK. 9 XII 1943 r. dowodca Zgrupowania Stolpeckiego w nowogrodzkim okregu AK kapitan Adolf Pilch "Gora" zawarl z Niemcami uklad i byl przez nich zaopatrywany w bron i amunicje dostarczana z Minska do konca okupacji."

Re: W biały dzień...

PostWysłany: 08 Gru 2014, 01:35
przez DOWTEL
Kolaboracja...to być może zbyt wielkie słowo aczkolwiek do porozumienia ze stroną niemiecką doszło. Z jednej strony było to spowodowane lokalizacją zgrupowania stołpecko-nalibockiego (najbardziej wysuniętego na wschód) oraz kłopotami aprowizacyjnymi z uwagi na charakter tych terenów(lasy, bagna, mokradła) oraz odległość od centrum decyzyjnego Komendy głównej AK oraz dowództwa okręgu. Na to wszystko nałożyła się duża aktywność zarówno okupanta jak i radzieckich oddziałów partyzanckich. We znaki zgrupowaniu dała się szczególnie niemiecka operacja "Herman" która mocno wykrwawiła polskie oddziały . Wtedy właśnie doszło do wspomnianej przez Pana umowy o czasowym zawieszeniu broni z niemcami i nawet przekazanie polakom broni i amunicji. Skąpe informacje które dochodziły do komendy okręgu AK spowodowały że początkowo uznano posunięcie dowództwa zgrupowania jako akt niesubordynacji i rozważano czy nie nosi on znamion dezercji i przejścia na wrogą stronę. Sam zaś rajd majora Pilcha-Doliny był podyktowany rozpaczliwą sytuacją wszystkich oddziałów zgrupowania w obliczu otwartej i podstepnej akcji podjętej przez radziecką partyzantkę na przełomie 43/44 roku. Chodzi o słynną naradę w kwaterze dowódcy radzieckich brygad partyzanckich płk "Dubowa" i aresztowanie polskich oficerów przybyłych na to spotkanie. Pozbawione dowództwa polskie oddziały podupadły zupełnie (chodzi szczególnie o morale) i były przez sowietów masowo rozbrajane. W tych okolicznościach decyzja mjr Pilcha była ze wszechmiar godna podziwu.

Re: W biały dzień...

PostWysłany: 08 Gru 2014, 04:34
przez kocur

Re: W biały dzień...

PostWysłany: 11 Gru 2014, 13:07
przez KaloNDM
"...Niebywałego wyczynu dokonał „Góra” przeprawiając swoje zgrupowanie, w biały dzień, bez jednego wystrzału przez most na Wiśle w Nowym Dworze obstawiony transporterami pancernymi...dnia 26 lipca 1944 r. gdy w niekończącym się strumieniu rozbitych oddziałów niemieckich i ich satelitów znalazł się pewien wyłom, od strony Okunina wtargnęła bezczelnie na szosę, wiodącą ku Warszawie, kolumna wojskowa kawalerii i piechoty, rozciągająca się na przestrzeni kilku kilometrów licząca bez mała tysiąc doskonale uzbrojonych żołnierzy w mundurach Wojska Polskiego. Dopiero w Nowym Dworze, przed samym mostem kierujący ruchem żandarm na ten widok zbaraniał i dopiero po chwili zdecydował się zatrzymać wojsko, którego tu nikt nie widział od 1939 r., pytając przerażony, co to za jednostka?..."

Źródło:
http://lootos-neverlandd.blogspot.com/2 ... ch-ppk.htm