Strona 1 z 1

Po co nam jest ten miś?... czyli lotnisko

PostWysłany: 20 Wrz 2011, 17:04
przez rather
Mottem postu niechaj będzie poniższy fragment filmu "Miś". W miejsce "miś" proszę sobie wstawić "lotnisko". Porównanie nasunęło mi się po lekturze artykułu w Nowodworskiej o konferencji, którą organizują władze lotniska wspólnie z władzami miasta. Szczegóły wkrótce :)

- Słuchaj! Ty będziesz robił dziadowskie oszczędności na sto - dwieście tysięcy, żeby nas byle łajza z kontroli wzięła za tyłek. Więc wbij sobie w ten twój oszczędny, kierowniczy, filmowy łeb: pieniądze należy zdobywać legalnie, a nie lewymi kombinacjami! Ten twój sznurek z helikoptera może sobie fruwać za ćwierć ceny z twoją żoną, a my, zapamiętaj sobie to, wynajmiemy helikopter na dziesięć godzin za pełną stawkę godzinową od instytucji. "Dziesięć godzin" - słownie.
- Ale to jest kilkaset tysięcy!!!
- Zapłacimy! Zapłacimy!!! Film zrobi na zlecenie instytucja i zapłacimy. Rachunki mam z Cepelii na dwieście osiemdziesiąt tysięcy - zapłacimy. I nie sprzedamy misia żadnemu muzeum nawet Narodowemu za milion!!!
- To znaczy - nie chcesz zarobić?!
- Powiedz mi po co jest ten miś?
- Właśnie, po co?
- Otóż to! Nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu i co się wtedy zrobi?
- Protokół zniszczenia…?
- Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach.

Re: Po co nam jest ten miś?... czyli lotnisko

PostWysłany: 20 Wrz 2011, 18:20
przez Chelsea
Za wcześnie zakończyłeś ten cytat.
Na zakończenie powyższej wypowiedzi prezes Ryszard Ochódzki mówi:
"Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach. Dostajemy za tego misia jako konsultanci 20 procent ogólnej sumy kosztów i już.
Więc im on jest droższy, ten miś, tym ..."

Re: Po co nam jest ten miś?... czyli lotnisko

PostWysłany: 20 Wrz 2011, 19:16
przez rather
Skąd cały ten wątek? W "Misiu" jest jeszcze jeden fragment, który brzmi mniej więcej tak:

"(...)
- Kosztowało mnie to ponad trzysta tysięcy.
- Ciebie?
- Pieniądz jest pieniądz! Kilkaset tysięcy, za niepewne kilkaset dolarów i to jak ciotka będzie miała gest. I to według Ciebie jest w porządku!
- Janek! Nie mieszajmy myślowo dwóch różnych systemów walutowych. "

Otóż jak wiecie miasto ma w lotnisku udziały rzędu kilku procent, za które zapłaciło kilkanaście milionów złotych. Oczywiście jest pytanie o sens tej inwestycji, bo przecież lotnisko powstałoby tak czy inaczej - po co więc zadłużone miasto zadłuża się jeszcze bardziej? Chodzi oczywiście o to co w zamian dostaje. Przede wszystkim miejsce w radzie nadzorczej - ekstra kasa dla jednego z wiceburmistrzów - co prawda niewspółmierna do opłaty za udziały, no ale "nie mieszajmy myślowo...". Po drugie, grupa ludzi zyskuje w ten sposób wpływy w spółce, które będzie można wykorzystać przy zamówieniach, które będzie składało lotnisko. Przykład mieliśmy przy okazji usług taksówkowych.

W piątek będziemy mieli próbkę tego na jakich układach opiera się lotnisko. Władze portu lotniczego wraz z władzami miasta organizują spotkanie okolicznych samorządowców, aby pochwalić się postępami przy lotnisku. Ponieważ kończy się kadencja obecnych władz spółki przy okazji zaprasza się parlamentarzystów, bo to przecież oni decydują, kto będzie kierował firmą (na wszelki wypadek - z każdej partii, bo w końcu nie wiadomo kto wybory wygra). A ponieważ kierownictwo spółki będzie dzieliło zamówienia i zatrudniało kolejnych pracowników to w kosztach organizacji imprezy partycypuje miasto. Na pytania GN "kto za to płaci?" miasto mówi - port lotniczy, a port lotniczy - miasto. W końcu urzędnicy stwierdzają, że znajdą sponsorów - niech zgadnę: ZEC, ZWiK i Carl Villa?

Całość pewnie będzie kosztowała ze 100.000zł (licząc tylko żarcie dla 500 osób - bo chipsów chyba nie będą jedli?). Ale to są dobrze wydane pieniądze, podobnie jak wcześniej kilkanaście milionów na udziały. No bo nie jest ważne po co miasto angażuje się w tego rodzaju przedsięwzięcie. Ważne, że otwiera w ten sposób oczy różnym niedowiarkom :lol: . A przy okazji załatwia robotę kolegom i znajomym kolegów - a to jest przecież bezcenne...

Re: Po co nam jest ten miś?... czyli lotnisko

PostWysłany: 03 Lis 2011, 17:34
przez rather
Niedawno pisałem, że cała ta lotniskowa hucpa będzie kosztować 100.000zł. Okazało się jednak, że nie doceniłem naszych samorządowców, którzy urządzili sobie balangę za 150.000zł (taką kwotę podaje Nowodworska). Chociaż jak się nad tym zastanowić, to stworzenie panu Kowalskiemu możliwości polansowania się jest warte każdych pieniędzy. No a przy okazji różni "ważni" politycy zapamiętają jaki pan Kowalski był gościnny (piszę "ważni", bo chyba pojawił się 4 albo 5 szereg). Więc chyba jednak było warto?

Ciekawa jest też relacja środków przeznaczonych na lans i na mieszkańców. Urzędnicy na siebie wydali ponad 100.000zł a mieszkańcom zafundowali jeżdżenie autobusem za 2160zł.

Tak przy okazji: z Placu Solnego na lotnisko jest w dwie strony 13km. Kursów było 10 (w tym kilka krótszych z Modlina) - razem 130km. Wychodzi 16,60zł za kilometr - trochę drogo, szczególnie jak za jazdę struclami Transludu. Pierwsza lepsza firma znaleziona w sieci bierze za kilometr 6,80zł.... Pan Kowalski chyba lubi pana od Transluda?

Re: Po co nam jest ten miś?... czyli lotnisko

PostWysłany: 03 Lis 2011, 22:57
przez ukasz
Translud chyba bardzo dobrze się zna z lokalnymi politykami. W ostatnim czasie firma podupada, ponieważ część mieszkańców przerzuciła się na pociąg, więc trzeba sobie jakoś straty nadrobić. Politycy mają bardzo dużo pracy, ponieważ dodatkowo jeszcze muszę się starać, aby przypadkiem nie podłączono nas do 2-3 strefy SKM, bo nic z Transluda nie zostanie. Ostatnio słyszałem, że na wiosnę chcą nas podłączyć pod 2 strefę tak, aby na Euro można było swobodnie z Modlina do W-wy dojechać. Ciekawe czy naszym lokalnym włodarzom uda się przed tym obronić i jak będą później tłumaczyli się mieszkańcom?

Re: Po co nam jest ten miś?... czyli lotnisko

PostWysłany: 03 Lis 2011, 23:02
przez rather
Może spróbujemy zgadnąć kto dostanie zlecenie na wożenie pasażerów lądujących na lotnisku? Bo stacja kolejowa długo jeszcze przy terminalu nie powstanie, a czymś ludzi trzeba będzie wozić... Chyba mogę zabawiać się w proroka :D

Re: Po co nam jest ten miś?... czyli lotnisko

PostWysłany: 04 Lis 2011, 10:20
przez mcba
gdzieś czytałem, że stacja kolejowa wraz z modernizacją bocznicy będzie w rok od otwarcia lotniska dla ruchu bieżącego, czyli jakoś po euro chyba ...

Re: Po co nam jest ten miś?... czyli lotnisko

PostWysłany: 07 Lis 2011, 17:41
przez PaffDadi
rather napisał(a):Niedawno pisałem, że cała ta lotniskowa hucpa będzie kosztować 100.000zł. Okazało się jednak, że nie doceniłem naszych samorządowców, którzy urządzili sobie balangę za 150.000zł (taką kwotę podaje Nowodworska). Chociaż jak się nad tym zastanowić, to stworzenie panu Kowalskiemu możliwości polansowania się jest warte każdych pieniędzy. No a przy okazji różni "ważni" politycy zapamiętają jaki pan Kowalski był gościnny (piszę "ważni", bo chyba pojawił się 4 albo 5 szereg). Więc chyba jednak było warto?

Całość kosztowała 150 kawałków, co by było może kwotą dość niską, gdyby na darmowe żarcie i przysypianie na krzesełku stawiło się spodziewane 400 osób. Ale jak podaje Gazeta Nowodworska, na uroczystości raczyła zameldować się niespełna setka. Robimy szybkie dzielenie i wychodzi 1500zł na twarz. Za taką kwotę pojedli, popili i popitolili nasi samorządowcy i zaproszone persony. Gdybym to ja wydał tyle na obiad będąc przejazdem w byle powiatowym miasteczku, rachunek za konsumpcję trzymałyby oprawiony w ramki na ścianie moje praprawnuki jako pamiątkę po tym szalonym dziadku. Oczywiście, za wszystko niby zapłacili sponsorzy, czyli firmy uczestniczące w budowie lotniska, ale nawet ktoś o mózgu wielkości i konsystencji sałatki z buraka ćwikłowego wie, że firma sponsor ujmie ten wydatek w jakiejś fakturze za coś, co trzeba będzie koniecznie dodatkowo wykonać.

Skoro impreza z okazji półmetka budowy kosztowała 150000 strach pomyśleć ile będzie kosztował balet na otwarcie lotniska w przyszłym roku. Żeby nie było wstydu, już bym radził obdzwanianie menadżerów zespołów i celebrytów i umawianie terminów, bo wypadałoby, aby do kotleta zagrał co najmniej Bayer Full, a całość została poprowadzona przez gwiazdę formatu nie mniejszego niż bracia Mroczek.

Re: Po co nam jest ten miś?... czyli lotnisko

PostWysłany: 07 Lis 2011, 19:20
przez rather
Myślę, że na imprezie tej rangi będzie co najmniej Kasia Cichopek, a kto wie? - może sam KRZYSZTOF IBISZ?! I jak słusznie zauważył przedmówca - trzeba koniecznie zadbać o oprawę muzyczną, więc minimum Bayer Full. A może do tego zaprzyjaźniony z radnym Oleksiak Włodzimierz - Krzysztof Krawczyk? O Dodzie nie śmiem nawet marzyć...

No i koniecznie stoły muszą się od żarcia uginać i to bynajmniej nie od bigosu, ale od łososia wędzonego i szynki szwarcwaldzkiej! No i koniecznie gorzała na zapleczu w namiocie dla VIPów, no bo w końcu co? Jak święto to święto! Do tego dużo słomy w buty i samorząd nowodworski będziemy mieli w pełnej krasie.

Radzi bylibyśmy poznać firmę, która za 150.000zł przygotowała żarcie dla naszych otyłych samorządowców. Typuję pewną firmę z Modlina co to już szykowała różne wyżerki na zlecenie urzędu miasta...

Re: Po co nam jest ten miś?... czyli lotnisko

PostWysłany: 07 Lis 2011, 22:29
przez PaffDadi
Impreza będzie taka, że okoliczne psy długo będą nawet w bezksiężycowe noce wyły na wspomnienie zapachów serwowanych dań, a na grubych plastrach szynki szwarcwaldzkiej jeszcze miesiącami będą się ślizgały samoloty podchodzące do lądowania na DżejKejEj (Jack Kowalsky Airport).