W najnowszym numerze Gońca Lokalnego można przeczytać artykuł o ofertach (a raczej ich braku) pracy na lotnisku. W nagłówku widzimy między innymi "400 osób na jedno miejsce", a w tekście wypowiedź dziewczyny, która zwabiona zapewnieniami Jacka Kowalskiego, wybrała nawet studia o profilu, który miał jej ułatwić znalezienie pracy na lotnisku.
Zdaje się, że to jedna z wielu osób, która uwierzyła w bajkę opowiadaną przez Kowalskiego i jego kolegów z WND. Jak pisały lokalne media - praca jest, ale głównie dla rodzin samorządowców i to z jedynego słusznego stowarzyszenia. Dla przypomnienia link do artykułu, w którym jest opisane jak robotę dostała pasierbica Szmytkowskiego i partnerka Świdra. W dalszym ciągu twierdzę, że zaangażowanie finansowe miasta w tą inwestycję jest potrzebne, bo jak widać dzięki wywalonym kilkunastu milionom robotę ma cała masa mieszkańców - od wiceburmistrza aż po rodziny radnych...