Oto przykłady na rozwarstwienie społeczeństwa. Aktualne zwłaszcza wobec dyskusji o przyszłych, ewentualnych emeryturach Polaków.
http://niezalezna.pl/47654-wypadek-obst ... niewskiego
Wypadek obstawy Kwaśniewskiego
Tagi: wypadek, policja, radiowóz, rowerzysta, Aleksander Kwaśniewski, eskorta
Dodano: 28.10.2013 [09:55]
foto: Piotr Łuczuk
Eskortujący Aleksandra Kwaśniewskiego w drodze na lotnisko Kraków-Balice radiowóz potrącił rowerzystę. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Do wypadku doszło w pobliżu autostrady A4 w Krakowie, gdy były prezydent jechał wraz z policyjną eskortą na lotnisko.
Jak wynika z informacji Radia Kraków, funkcjonariusz kierujący jednym z radiowozów nie ustąpił rowerzyście pierwszeństwa i potrącił go samochodem.
Poszkodowany 58-latek w ciężkim stanie trafił do szpitala. Jeszcze przed przyjazdem karetki udzielono mu pierwszej pomocy, a według lekarzy jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Teraz całą sprawą zajmie się prokuratura.
Tadeusz () 28/10/2013 - 11:26.
bonzowie
Sam kiedyś o mało bym się zderzył z obstawą Kwaśniewskiego. Za mało im było jednego pasa ruchu, wszystkich spychali na pobocze. Myślałem, że wiozą jakiegoś umierającego. To wielka przesada. Rozumiem transport chorych przy zagrożeniu życia, ale były i obecny prezydent, nawet z obstawą powinni byc normalnymi uczestnikami ruchu. Oni wszędzie stwarzają zagrożenie i są niebezpieczni!
http://niezalezna.pl/47639-pozwal-polsk ... ce-w-prl-u
Pozwał Polskę za niewolniczą pracę w PRL-u
Tagi: PRL, Europejski Trybunał Praw Człowieka, Strasburg, Bonifacy Myśliński, kopalnia
Dodano: 27.10.2013 [18:50]
foto: Zbyszek Kaczmarek
Bonifacy Myśliński, zesłany w latach 50. przez komunistyczne władze do pracy w kopalni węgla kamiennego, złożył skargę na Polskę w Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Domaga się odszkodowania za niewolniczą pracę. Polskie sądy odmówiły zadośćuczynienia żołnierzowi-górnikowi.
Po 1989 r. miałem nadzieję, że ojczyzna sama o nas się upomni, że będzie chciała nam zadośćuczynić za morderczą pracę, ale się myliłem – mówi Myśliński, który dziś ma niemal 80 lat. Mieszka w Ciechanowie. – Potem próbowałem dochodzić sprawiedliwości w sądach, ale sędziowie wciąż powtarzali, że sprawa się przedawniła. Jak mogło się przedawnić to, co wycierpiałem ja i setki moich kolegów? Dziś wielu z nas choruje i nie stać nas na leki. A Polska nam mówi, że mamy zapomnieć, bo się przedawniło! To ma być moja ojczyzna? Nie! Dlatego przeciw temu państwu skierowałem skargę do Strasburga – denerwuje się pan Bonifacy.
Skarga wpłynęła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka we wrześniu. – Dotyczy ona nienależycie prowadzonego postępowania przed sądami w Polsce, nieuwzględnienia wszystkich okoliczności sprawy oraz dowodów i szczególnej sytuacji pana Myślińskiego – wyjaśnia krótko pełnomocnik Myślińskiego mec. Jarosław Kamiński z kancelarii Kamiński, Błotnicki & Gawłowska SC. Nie chce ujawnić szczegółów dotyczących skargi. Tłumaczy, że to tajemnica zawodowa.
„Codzienna" już kilkakrotnie opisywała zmagania Bonifacego Myślińskiego. Przypomnijmy. Mężczyzna w latach 50. został wcielony do batalionów górniczych. Zawinił tym, że ojciec walczył w AK, matka pochodziła z niemieckiej rodziny, a jej brat mieszkał w USA. Myśliński został skierowany do jednostki w Kamiennej Górze. Po przeszkoleniu młodzi żołnierze-górnicy trafili do kopalni Wanda Lech, jednej z najbardziej niebezpiecznych. – W każdej chwili groził nam wybuch metanu, dlatego prawie wcale nie było tam cywilów – mówi Myśliński.
Żołnierze-górnicy pracowali na okrągło. Świątek piątek zjeżdżali w dół. – Plan był święty, a że trudno było go zrealizować, to wolnych dni za wiele nie było – wspomina. Po szychcie nie było odpoczynku, górnicy przeobrażali się w żołnierzy. Godzinami ćwiczyli musztrę. Jego katorgę przedłużył areszt. Trafił za kraty, bo spoliczkował ZMP-owca. – Jak wróciłem do Ciechanowa, to nie mogłem dostać pracy – wspomina.
– A teraz władze odpowiadają, że nie mają pieniędzy. Nie domagam się wiele. Chciałbym, żeby mi oddali to, na co sam ciężko zapracowałem – podkreśla.
Córka pana Bonifacego Renata Chodowska, która pomaga ojcu w sprawach prawnych, nie kryje rozgoryczenia nie tylko decyzjami sędziów, ale także postawą, jaką zajmują w sprawie. – Wszyscy chcą ją jak najszybciej załatwić, odfajkować. A przecież mój ojciec walczy o sprawiedliwość nie tylko dla siebie, ale dla wielu osób, które również przeszły tę katorżniczą drogę – mówi.