KaloNDM na YouTube - Kanał na temat Nowego Dworu i Modlina.

[rather]

mój nauczyciel histori sp Zygmunt Grabowski był wielkim pasjonatem histori naszego miasta jak i powiatu wiele ciekawych zeczy nam opowiadał na histori i zaszczepił to we mnie mnostwo wiedzy na temat spichlerza i dna narwi zasiegnełem od swojego dziadka który był kapitanem żeglugi sródlondowej i pracował na pogłebiarce "smok' wiem że w czasie 2 wojny w stoczni budowano niemieckie kutry torpedowe " KU30 "które puzniej działały na zatokach bałtyckich wiem że jeden z nich lerzy niedaleko tzw gruszki na wierzbie gdzie biara najlepsze karpie sazany bo jedza te ulegałki które tam spadaja po dojrzeniu a co do odwagi to na własne oczy widziałem jak starsze chłopaki rocznik 66/69 z mojego bloku na ul lotników 11 skakali na głowe z miejsca gdzie KaloNDM stoi z dziewcznyna oczewiscie mi znana kolerzanka E. bardzo was przepraszam za moja literówke ale jestem dysletykiem Pozdrawiam was z Republiki Irlandi Pingwin

[tk28]

@KaloNDM: Dzięki bardzo za wyczerpujący opis mostu, tego mi było trzeba. Nie znałem jego prawdziwej nazwy i dlatego nic nie znalazłem na ten temat.

mój nauczyciel histori sp Zygmunt Grabowski był wielkim pasjonatem histori naszego miasta jak i powiatu wiele ciekawych zeczy nam opowiadał na histori i zaszczepił to we mnie mnostwo wiedzy

Pan Zygmunt był pasjonatem historii w ogóle a zaszczepił w sobie tę pasję poszukując bezskutecznie przez wiele lat zaginionego w czasie wojny członka swej rodziny. Pomogłem mu kiedyś trochę przy tym mini muzeum w "Piątce", które tam sobie stworzył i pielęgnował, ciekawe czy obecnie jeszcze istnieje. Dziś byłem na cmentarzu i zatrzymałem się na chwilę przy grobie Pana Zygmunta, to już 11 lat...

wiem że jeden z nich lerzy niedaleko tzw gruszki na wierzbie gdzie biara najlepsze karpie sazany bo jedza te ulegałki które tam spadaja po dojrzeniu

A gdzie to jest jeśli można wiedzieć

co do odwagi to na własne oczy widziałem jak starsze chłopaki rocznik 66/69 z mojego bloku na ul lotników 11 skakali na głowe z miejsca gdzie KaloNDM stoi z dziewcznyna

Tego już nie można nazwać odwagą a głupotą według mnie.

[KaloNDM]

Kurde S..... nie wiedziałem ze dysponujesz taka wiedza na temat naszego miasta a tak po za tym te fotki na spichlerzu fajowe

Hola, hola, drogi Pingwinie
Zasady forum znasz? Wiesz po co są Nick-i ????
Popraw więc swój post, pókim dobry albo niech moder tnie

mnostwo wiedzy na temat spichlerza i dna narwi zasiegnełem od swojego dziadka który był kapitanem żeglugi sródlondowej i pracował na pogłebiarce "smok' wiem że w czasie 2 wojny w stoczni budowano niemieckie kutry torpedowe " KU30 "które puzniej działały na zatokach bałtyckich wiem że jeden z nich lerzy niedaleko tzw gruszki na wierzbie gdzie biara najlepsze karpie sazany bo jedza te ulegałki które tam spadaja po dojrzeniu

Właśnie Pingwinie.
Miałem napisać o Twoim dziadku - z imienia i nazwiska - właśnie o tym, że był kapitanem pogłębiarki "Smok" i podczas pogłębiania
dna rzeki wydobył prehistoryczny kieł mamuta.
Masz może artykuł? Wiem że moja niedoszła teściowa Twoja ciotka, miała ten artykuł wycięty i schowany w pamiątkach rodzinnych. Nie wiesz czy dałoby radę zdobyć skan?
Kuter Q30 był polskim kutrem i prawdopodobnie to jest ta tajemnica, która spoczywa na dnie Narwi przy Dolnej Bramie spichlerza.
Podczas kampanii wrześniowej, zapadła decyzja w stoczni Modlin o zdemontowaniu z niego działek, odkręcono korki i zatopiono.
Nikt na dobrą sprawę nie wie gdzie.
Skwara gdy nurkował w okolicach spichlerza, naliczył 8 sztuk zatopionych jednostek pływających.
Nie był pewien ale kiedyś mówił że jedna z nich, to prawdopodobnie kuter Q30.

Co do barek ze stoczni, to prawdopodobnie pociął je na złom obecny właściciel stoczni.
Niestety panowie.. ten kawałek historii pierwszej polskiej marynarki wojennej,
gdzie na jej dnie i w okolicach Narwi i Wisły spoczywają zwłoki dzielnych marynarzy którzy polegli
w bitwie z bolszewikami w 1920 roku, jest już w rękach prywatnych.
Może pamiętacie aferę sprzed kilku lat, jak chciał ogrodzić stocznie i pobierać opłaty za wejście?
Niestety mu się nie udało.. ale teren cały czas jest już jego własnością.

[Pingwin]

no nie wiedziałem kalo że twoje imie jest tajemnica co do tego kła to było w Warszawce na wybrzezu kośczuszkowskim na wisle te wycinki z gazet posiada cała moja familiada co do q30 to projekt był polski ale niemcy go udoskonalali co do gruszek na wierzbie to prawdziwi nowodworzanie wiedza gdzie sie to miesci czesto chodziłem tam ze swoim dziadkiem Mieciem na sazanki ja 7 lat mieszkałem przy spuchlerzu był taki blok mój ojciec dostał tam mieszkanie słurzbowe jak był jeszcze trepem w kazuniu pamietam jak krecili tam film złota kaczka ogólnie to bardzo ciekawa i tajemnicza budowla ponoc z tym skarbem to prawda ale zarzucilo to mółem i piaskiem wienc amatorzy nurkowania nic tam nie znaleźli musieli by urzywac odmulaczy dennych takich jak urzywaja poszukiwacze skarbów z głebin! Pozdrawiam

[Pingwin]

http://flotylle.rzeczne.ayz.pl/page-22.html

[Pingwin]

Kuter uzbrojony został zbudowany w WPMW w Pińsku , budowę jednostki rozpoczęto w 1938 roku a zakończono po przeniesieniu jednostki do Oddziału Wydzielonego „Wisła” w Modlinie w 1939 roku. Do konstrukcji kutra użyto nowatorski materiał alupolon, stop aluminium. W marcu 1939 roku zapadła decyzja o wydzieleniu części Flotylli Rzecznej MW na rzekę Wisłę, w jej skład wszedł również „KU 30” początkowo budowany pod nazwą „S 30”.
Nazwa ta widniała ze względu na klasyfikację jednostki jako ścigacz rzeczny. 27 marca kuter wraz z trzema innymi został załadowany na 4 lory kolejowe i został wysłany do Modlina w dniu 31 marca 1939 roku, gdzie trafił do Państwowych Zakładów Inżynierii w celu ukończenia montażu elementów wyposażenia i uzbrojenia jednostki. W maju podczas prób odbiorczych kuter zderzył się z kutrem saperskim z batalionu mostowego w Kazuniu.
Do służby wchodzi 13 czerwca 1939 roku pod nazwą „KU 30”, jednostka była nie w pełni uzbrojona, brakowało pancernej wieżyczki nkm. Ze względu na organizacyjne podporządkowanie OW „Wisła” dowódcy armii „Pomorze” ok. 20 czerwca kuter przechodzi z pozostałymi jednostkami do Torunia.
6 lipca na rozkaz szefa sztabu armii „Pomorze” okręty zostały przebazowane do Brdyujścia z zadaniem wzmocnienia obrony przeciwlotniczej mostów wiślanych. Między innymi o znaczeniu strategicznym mostu kolejowego w Fordonie. „KU 30” razem z ORP „Nieuchwytnym” w lipcu uczestniczyły w aktualizacji map na odcinku Brdyujście-Grudziądz gdy okazało się że nie ma aktualnych map Wisły w odpowiedniej skali (dysponowano tylko starymi rosyjskimi i niemieckimi).

Pierwszy dzień wojny upłyną w porcie Brdyujścia w miarę spokojnie, ale 2 września 1939 roku okręty zostały zaatakowane przez 5 bombowców omyłkowo wzięte za własne samoloty zostały ostrzelane dopiero po zbombardowaniu śluzy i mostu w Fordonie.
Kuter wspólnie z innymi jednostkami zestrzelił jeden samolot. 3 września „KU 30” bierze udział w operacji ratowania rozbitego starogardzkiego pułku szwoleżerów pod wsią Strzelce.
Jednostka wzięła na pokład w pierwszym nawrocie 20 żołnierzy i pod ogniem Niemców odgryzając się ze swego uzbrojenia przewiozła ich na drugi brzeg.
W drugim podejściu zabrano podobną ilość tym razem okręt skupił na sobie ogień i poniósł straty wśród przewożonych żołnierzy, trzech zginęło na miejscu, czwarty skonał w drodze. W drodze powrotnej kuter został zaatakowany przez samoloty, wykorzystując swą prędkość zdołał uniknąć trafień.
Po powrocie do bazy „KU 30” dostaje wraz z innymi jednostkami rozkaz ponownego wyjścia na Wisłę by zorganizować przeprawę rozbitym polskim dywizją, 9 i 27 dywizji piechoty. Jednak nie dotarły na miejsce, otrzymawszy informację że Świecie zostało zajęte przez Niemców zawróciły do bazy. W dniu 6 września wobec naporu nieprzyjaciela flotylla została skierowana do Włocławka i użyta do obrony mostów.
Okręty w drodze napotkały podobne problemy jak jednostki na Prypeci, z powodu coraz niższych stanów wody nawigacja była trudna tym bardziej że przez parę miesięcy nie do końca poznano Wisłę. W wyniku tej trudnej sytuacji nawigacyjnej „KU 30” samotnie podążył do Modlina, pierwszą przeszkodą dla jednostki był Płock zajęty już przez Niemców.
Rano 9 września 1939 roku zostawiają pozostałe jednostki przy mieliznach kuter zbliżył się do mostu w Płocku i na pełnej prędkości pod ogniem Niemców rozpoczął forsowanie tej przeszkody. Udało się przedostać tylko z kilkoma przestrzelinami i po krótkim postoju w okolicy Kępy Tokarskiej ruszył dalej do Modlina.
Miał jednak na swej drodze przeszkodę wydającą się nie do przebycia, a mianowicie wysadzony i płonący most w Wyszogrodzie. Dodatkowo brzeg rzeki obsadzili Niemcy z bronią maszynową. I tę przeszkodę udało się sforsować, ale nie bez strat, na pokładzie było kilku rannych marynarzy, a szam kuter miał liczne przestrzeliny.
O godzinie 21 udało się dotrzeć do Zakroczymia przy okazji został omyłkowo ostrzelany przez Polaków. Następnego dnia o 6 rano „KU 30” dotarł do twierdzy Modlin. W obronie tej twierdzy ten mały okręt odniósł duży sukces zestrzeliwując w dniu 21 września 1939 roku dwa samoloty niemieckie, a 24 września jeszcze jeden samolot.
Tak doskonałym strzelcem okazał się bosmanmat Sosnowski, mimo rany obsługujący Hotchkissa. Gdy nadszedł czas kapitulacji, 28 września 1939 roku załoga zatopiła kuter na Bugo-Narwi Został przez Niemców wydobyty latem 1940 roku i prawdopodobnie został użyty jako jednostka eksperymentalna. Dalsze losy jednostki są nieznane.

[LOL21NDM]

Która historia? Ta którą opowiedział mi Edward Rak - autor książki "Ludzkie Losy - Nowy Dwór k. Modlina i okolice 1939 - 1945." ??? Widzisz. Problem związany z informacjami od Pana Raka jest taki, że "rdzenni" nie traktują go poważnie, ponieważ urodził się na kilecczyźnie. Tam też spędził okupację i lata zaraz po wojnie.
W okolice Nowego Dworu zawitał dopiero w latach 50-tych.
Odziedziczył po ojcu talent do pisania i ma wiele dokumentów, notatek, zapisów, zdjęć na temat Nowego Dworu i Modlina od ludzi, których już dawno nie ma na tym świecie.
Mam wiele ciekawych materiałów i informacji lecz na razie nie będę ich upubliczniał.

Ja również mam sporo materiałów (głównie starych zdjęć i pocztówek): gdyby powstawało kiedyś coś w rodzaju "muzeum"/archiwum Nowiaka to chętnie udostępnię (choć mnie też kosztowało to wszystko sporo czasu i pieniędzy).

Natomiast co do Pana Raka, to mnie interesują konkretne osoby żyjące w Nowym Dworze przed/po wojnie (chodzi mi o rodzinę): czy jest możliwość pozyskania informacji, czy ów Pan (ewentualnie Ty) posiada informacje na temat konkretnych osób/nazwisk? (oczywiście na priv.)

Pozdrawiam serdecznie. LOL21

[rather]

Fajnym pomysłem byłoby stworzenie wirtualnego muzeum. Zdjęcia można zeskanować, dodać do nich notki lub opisy i dodatkowo zyskać w ten sposób możliwość komentowania "eksponatów" przez odwiedzających stronę...

[LOL21NDM]

Fajnym pomysłem byłoby stworzenie wirtualnego muzeum. Zdjęcia można zeskanować, dodać do nich notki lub opisy i dodatkowo zyskać w ten sposób możliwość komentowania "eksponatów" przez odwiedzających stronę...

Jestem za.

[ukasz]

Również jestem za I żeby było jeszcze ciekawsze dałbym również zdjęcia obecne tych samych miejsc

[tk28]

co do gruszek na wierzbie to prawdziwi nowodworzanie wiedza gdzie sie to miesci

Cóż, wychodzi na to, że jednak mimo iż tu się urodziłem ponad 30 lat temu, wychowałem i żyję tu w dalszym ciągu nie jestem prawdziwym nowodworzaninem ponieważ nie wiem gdzie są "gruszki na wierzbie". Tak mi przykro. Widać niektórzy ludzie mają duży problem w udzieleniu prostej odpowiedzi. Czy to jakaś tajemnica służbowa, wojskowa czy licho wie jaka jeszcze

[LOL21NDM]

Również jestem za I żeby było jeszcze ciekawsze dałbym również zdjęcia obecne tych samych miejsc

Czyli teraz pozostaje kwestia znalezienia kogoś, kto miałby czas, chęć i wiedzę techniczną jak coś takiego stworzyć. Ze swojej strony obiecuję przesłanie skanów wszystkich materiałów zdjęciowych, które mam. Chętnie zobaczę stan obecny tych samych miejsc.

Apropo miejsc: czy "czerwony" dom niedaleko przy Paderewskiego jeszcze stoi? Czytałam ostatnio, że miał być burzony. Kolejna pamiątka drewnianego Nowiaka odchodzi w przeszłość. Miejsce to mi bliskie, bo przy ścianie bocznej tego domu zakładałam swego czasu "ogródek" (dziecięciem będąc około czteroletnim). Ale to już zamierzchła przeszłość.

[tk28]

czy "czerwony" dom niedaleko przy Paderewskiego jeszcze stoi? Czytałam ostatnio, że miał być burzony. Kolejna pamiątka drewnianego Nowiaka odchodzi w przeszłość. Miejsce to mi bliskie, bo przy ścianie bocznej tego domu zakładałam swego czasu "ogródek" (dziecięciem będąc około czteroletnim). Ale to już zamierzchła przeszłość.

A o który dom dokładnie chodzi bo "czerwony" to niewiele mówi

Jeśli chodzi o TEN to jest do wyburzenia, chyba już jest wysiedlony.

[LOL21NDM]

A o który dom dokładnie chodzi bo "czerwony" to niewiele mówi

Jeśli chodzi o TEN to jest do wyburzenia, chyba już jest wysiedlony.

Tak, o ten. U nas w rodzinie "czerwony" się na niego mówiło (pojęcia nie mam dlaczego - być może kiedyś w dalekiej przeszłości był całkiem czerwony?). Na rogu Paderewskiego i Boh. Modlina stały kiedyś cztery domy (pamiętam je z dzieciństwa). Przy tym domu do rozbiórki, na rogu od podwórza (od strony wilii Kaszyńskiego bodajże - mogę się mylić, bo to już tyle lat temu) rosło potężne drzewo - pamiętacie? Mój ojciec kiedyś opowiadał, że wyrosło ono ponoć z kołka czy też grubego kija zatkniętego w ziemię.

Ale może już przestanę na ten temat, bo oddalamy się od tematu wątku (przepraszam, ale straszną gadułą jestem, a już na punkcie wspomnień z "historycznym" Nowiakiem w tle mam małego bzika).

[tk28]

U nas w rodzinie "czerwony" się na niego mówiło (pojęcia nie mam dlaczego - być może kiedyś w dalekiej przeszłości był całkiem czerwony?). Na rogu Paderewskiego i Boh. Modlina stały kiedyś cztery domy (pamiętam je z dzieciństwa). Przy tym domu do rozbiórki, na rogu od podwórza (od strony wilii Kaszyńskiego bodajże - mogę się mylić, bo to już tyle lat temu) rosło potężne drzewo - pamiętacie? Mój ojciec kiedyś opowiadał, że wyrosło ono ponoć z kołka czy też grubego kija zatkniętego w ziemię.

Teraz jest jakiś brudno-pomarańczowy. Ja już nie pamiętam budynków na rogu Paderewskiego i Boh. Modlina, nawet nie wiem kiedy zostały rozebrane i czy już wtedy byłem na tym świecie. Pamiętam za to mnóstwo drewniaków wzdłuż ul. Zakroczymskiej, kilka przy ul. Wybickiego, jeden na Warszawskiej i jeszcze inne gdzieś tam. Drzewa też nie pamiętam ale sposobu zasadzenia, który opisałaś sam dokonałem i drzewo rośnie do dziś.

Ale może już przestanę na ten temat, bo oddalamy się od tematu wątku (przepraszam, ale straszną gadułą jestem, a już na punkcie wspomnień z "historycznym" Nowiakiem w tle mam małego bzika).

To bardzo dobrze, bo takich ludzi tu trzeba a jeśli temat zbytnio odbiegnie to zostanie wydzielony do osobnego.