przez ena » 05 Lut 2013, 11:03
Moim zdaniem słusznie oceniasz sytuację, zwłaszcza w ostatnich zdaniach, choć nie zgadzam się z Twoją tezą, że „nie ma nic wspólnego z szeroko pojętą polityką”. Bo być może, dla „jakiegoś łebka” faktycznie nie ma, ale już dla jego zleceniodawcy, czyli w tym przypadku organizacji zapraszającej, ma i to dużo. Co do słowa „funkcjonariusz”, chodziło mi funkcjonariusza Antify, tzn. człowieka dyspozycyjnego, którego powoduje bądź to ideologia, bądź opłata (nie znam szczegółów).W każdym razie jest to bardzo niebezpieczne dla Polski i hańbiące dla tych Polaków, którzy zapraszają obcych, kiedy obchodzimy własne święto narodowe. Moim zdaniem, była to również operacja przemyślana, po to, żeby był precedens do usprawiedliwienia konieczności wprowadzenia ustawy o zgromadzeniach. To jednak tylko przykłady, które już są historią i dlatego podałam to w jednym ciągu z również przykładem, interwencji w Czechosłowacji i na Węgrzech. Podobnie ze stanem wojennym. W ten sposób chciałam zobrazować co nas może czekać po wejściu przepisów projektu ustawy, który jest tematem, w życie. Moim zdaniem władze przygotowują się w ten sposób do zbliżających się, być może, wydarzeń. Znasz pewnie sytuację gospodarczą w Polsce, która przekłada się na sytuację Polaków (zwiększające się bezrobocie). My jeszcze tego tak nie odczuwamy, bo żyjemy w województwie, gdzie obserwuje się jeszcze najniższe bezrobocie. Można zatem spodziewać się, że kiedy Polacy napotkają w końcu „mur”, wyjdą, co nie daj Boże, na ulice. Władze zaś nie myślą, podobnie jak w sprawie w ostatnich strajków na kolei (tam też nie myślano o rozwiązaniu ludzkich spraw, tylko jak pijarowsko przedstawić reszcie społeczeństwa, żeby winą obarczeni byli strajkujący), o przeciwdziałaniu kryzysowi, zwiększającemu się bezrobociu, tylko przygotowują ustawy, które, moim zdaniem, chronić będą ich cztery litery. Takie wnioski nasuwają mi się po przeczytaniu projektu przedmiotowej ustawy. Podobnie z wprowadzoną już, podpisaną przez prezydenta Komorowskiego, ustawą o możliwości, zgodnie z prawem, a nie, jak w przypadku stanu wojennego gen. Jaruzelskiego, o możliwości ustanowienia, w każdej chwili, stanu wyjątkowego. Inny, gorszy, choć zatrącający o spiskową teorię dziejów, ale mający swoje przykłady w historii, zapis w projekcie ustawy, to jeżeli minister może złożyć wniosek o pomoc militarną, z zastosowaniem broni, materiałów wybuchowych, z obcych państw, również z poza UE. Świadczyć może, że tworzy się prawne ramy sytuacji, która już się wydarzyła na Węgrzech i w Czechosłowacji. Przy czym mam tu na myśli informację, która ukazała się na Onecie, bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej. Otóż przeczytałam, że w związku z katastrofą odczytano przepowiednię Nostradamusa, w której było napisane mniej więcej tak: „I spadnie wielki ptak na ziemię i zginie przywódca kraju niezwyciężonego, a do rozedrganego kraju wejdzie sąsiad ze wschodu”. Ktoś może powiedzieć, że to tylko bajki, że nie należy zwracać na to uwagi. Być może, ale mądry człowiek dopuszcza wszystkie informacje, nawet najbardziej fantastyczne, a następnie z pewną dozą wątpliwości, wyciągać wnioski, na zasadzie porzekadła, że trzeba dmuchać na zimne, żeby się nie poparzyć. Zatem, na tej zasadzie powinniśmy przyglądać się działaniom polityków i reagować (podobnie, jak w sprawie ACTA), kiedy są symptomy, że władza wprowadza nas w ”kanał”. Zwłaszcza, że jeszcze przed pojawieniem się przedmiotowego projektu ustawy, niektórzy publicyści wspominali w swoich artykułach, że powinniśmy przygotowywać się do nowej wojny. Takie jednak akty prawne świadczą, że wojny nie będzie, ale aneksja naszego kraju może być całkiem prawdopodobna. Zresztą i taką sytuację, jako Polska, już przechodziliśmy. Dotyczy to rozbiorów Polski.