Michał Jakubowski - Stawiamy na Rozwój
Wysłany: 25 Paź 2014, 21:11
Witam,
w trakcie naszego dzisiejszego spotkania zaprosiliście nas do bardziej aktywnej dyskusji na Waszym forum (nie mylić z pewnym KWW - korzystając z tej możliwości chciałem się przedstawić i napisać kilka słów oraz zaprosić do rozmowy - obiecuję, że odpowiem na każde Wasze pytanie (możemy się umówić na formułę AMA - Ask Me Anything .
Zacznę od tego, co robiłem dotychczas i skąd się wziąłem. Tak więc mieszkam w Nowym Dworze Mazowieckim od prawie 30 lat. Tutaj uczęszczałem do szkoły (a w zasadzie szkół, bo było ich kilka - 7ka, 2ka oraz 8ka) podstawowej. Później życie rzucało mnie w różne miejsca - uczyłem się w Warszawie, pomieszkiwałem i uczyłem się w Gdańsku i Krakowie. Mimo, że nie urodziłem się w Nowym Dworze, to zawsze uważałem, że to jest moje rodzinne miasto i dlatego tutaj wróciłem.
Pracowałem w różnych firmach - Wirtualna Polska, Bertelsmann Media (Świat Książki) jako dyrektor działu IT, Softbank, Expander jako dyrektor działu IT... w końcu postanowiłem zrobić coś własnego. Moja firma (nazwy nie będę wymieniał, bo nie o to chodzi) odniosła sukces - jest notowana na GPW (NewConnect), została wyróżniona przez firmę doradczą Delloite jako jedna z najszybciej rozwijających się firm technologicznych w Europie Środkowowschodniej. Mogę śmiało powiedzieć, że pomimo młodego wieku zawodowo jestem spełniony. Bez układów, bez znajomości, bez bogatego wujka - wszystko ciężką pracą. Nie jestem teoretykiem, nie będę eksperymentował i uczył się działania - ja to robię na co dzień. Mam też spore doświadczenie w pozyskiwaniu środków unijnych i realizacji projektów z nimi związanymi; również pozyskiwanie zewnętrznych inwestorów nie jest mi obce.
Prywatnie - jestem szczęśliwym mężem i tatą trójki dzieciaków - Julki, Adasia i małego Michasia.
Naturalnym pytaniem jest to, dlaczego sobie przypomniałem o mieście i działaniu na jego rzecz dopiero teraz, w okresie wyborczym. Z prostego powodu - bo kiedyś trzeba zacząć, a wybory są dobrym ku temu motywatorem. A dlaczego? Z prostej przyczyny - chciałbym, aby Nowy Dwór był lepszym miejscem dla mnie, dla moich dzieci, miejscem, z którego będę dumny; które zerwie z dosyć często spotykaną bylejakością.
Aby pokazać moje szczere intencje, deklaruję, że jeśli zostanę wybrany to zrzeknę się z wynagrodzenia radnego - nie robię sobie zatem z tego sposobu na życie. Uprzedzając inne pytania - nie mam też żadnych interesów do załatwienia w mieście, dlatego będę bezkompromisowo walczył o nasze interesy. Nie zależy mi na wpływach, władzy czy uściskach z włodarzami. Co więcej - jeśli w moim okręgu wygra ktoś, kto będzie miał więcej do powiedzenia i da rękojmię tego realizacji, to również będę bardzo szczęśliwy.
Teraz do konkretów - co wg mnie trzeba zrobić:
- po pierwsze uwolnić energię mieszkańców; pokazać im, że mają realny wpływ na swoje otoczenie. Miasto powinno inspirować działania osób, którym się "chce". Realizacją tego postulatu jest budżet obywatelski, który powinien być podzielony na poszczególne dzielnice miasta, tak aby mieszkańcy mogli decydować o ich najbliższym otoczeniu; tak aby nie było sytuacji, w których ktoś zza biurka uszczęśliwia ludzi rzeczami, których oni nie chcą. Miasto powinno stanowić wsparcie a nie wyręczać ze wszystkich możliwych działań,
- równie ważnym elementem jest kontrola. Każda władza rozleniwia jeśli nie jest odpowiednio nadzorowana - dlatego też uważam, że tylko dzięki pełnej transparentności (nagrywanie sesji rady miejskiej i publikacja ich w internecie, szersza i bardziej szczegółowa informacja w BIPie) oraz wspieraniu lokalnych mediów (z budżetu, który mógłby pojawić się po likwidacji zupełnie zbędnych Faktów (i mitów) Nowodwroskich), które będą patrzeć włodarzom na ręce i motywować ich do jeszcze lepszego działania da się sprawować skuteczną władzę,
- w związku z powyższymi - uważam, że miasto powinno jak najbardziej ograniczać swoje kompetencje - czy na prawdę śmieci nie może wywozić firma, która się w tym specjalizuje a musi robić to kiepsko zarządzana spółka miejska? Czy to na prawdę jest idea działania miasta? Czy jest nam niezbędna rozbuchana straż miejska (w mojej ocenie można ją ograniczyć wyłącznie do operatorów monitoringu i symbolicznej liczby strażników, którzy mogliby podejmować konkretne interwencje, a nie jeździć bez celu po mieście)?
- jako, że moim naturalnym środowiskiem są nowe technologie, to chciałbym tą wiedzę przekuć na konkretne korzyści - chciałbym ograniczyć koszty działania bibliotek poprzez zmianę ich lokalizacji na mniejsze i tańsze, ale wprowadzić do nich komputery z dostępem do internetu (i osobą, która będzie potrafiła wytłumaczyć jak z niego korzystać), zaproponować mieszkańcom możliwość wypożyczenia czytników ebooków oraz samych książek w wersji elektronicznej. Dzięki temu można byłoby poprawić ofertę ze strony bibliotek a jednocześnie nie zwiększać kosztów ich funkcjonowania (oczywiście cały czas zachowując ofertę papierową, dla osób, które wolą taką formę bądź nie radzą sobie z techniką),
- aktywizacja osób posiadających zadłużenie wobec miasta. Wielu ludzi z chęcią spłaciłoby swoje zadłużenie wobec miasta swoją własną pracą. Dotychczas nikt nie garnie się do takich działań, bo jest to kosztowne (trzeba takich ludzi przeszkolić, zapewnić im stroje robocze, odpowiedni nadzór itp.). Prawdopodobnie miasto nie odniesie korzyści finansowej z takich prac (może nawet będzie musiało zapłacić za nie więcej niż gdyby kupiło te usługi na rynku), ale po pierwsze - zapłaci za nie częściowo długiem, który posiadają mieszkańcy (a którego nigdy nie udałoby się odzyskać), po drugie pomoże ludziom, którzy wpadli w problemy - często nie z własnej winy - wrócić do normalnego funkcjonowania.
Tyle wielkich haseł. Oprócz tego jest cała masa rzeczy drobnych (ale równie ważnych), które wg mnie wymagają załatwienia - chociażby to, że w nadchodzącej zimy dzieci na osiedlu młodych nie będą miały górki, z której mogłyby zjeżdżać na sankach (bo ktoś stwierdził, że zlikwiduje tą przy Młodzieżowej, bo buduje park... który w tym roku nie będzie stał na terenie, który zajmowała górka); to, że na osiedlu nie ma ławek (te kilka, bez oparć w pełnym słońcu, na Młodzieżowej to chyba trochę za mało); to, że praktycznie bez kosztów można byłoby wprowadzić na WFie zajęcia na lodowisku (które rano w godzinach zajęć szkolnych stoi puste, na którym jest wypożyczalnia łyżew; zajęcia mogą prowadzić nauczyciele WF, którzy są po AWFie, więc umieją jeździć na łyżwach).
OK - na dzisiaj tyle. Mam nadzieję, że moja propozycja wyda Wam się ciekawa. Pozostaję do dyspozycji.
Z poważaniem,
Michał Jakubowski
w trakcie naszego dzisiejszego spotkania zaprosiliście nas do bardziej aktywnej dyskusji na Waszym forum (nie mylić z pewnym KWW - korzystając z tej możliwości chciałem się przedstawić i napisać kilka słów oraz zaprosić do rozmowy - obiecuję, że odpowiem na każde Wasze pytanie (możemy się umówić na formułę AMA - Ask Me Anything .
Zacznę od tego, co robiłem dotychczas i skąd się wziąłem. Tak więc mieszkam w Nowym Dworze Mazowieckim od prawie 30 lat. Tutaj uczęszczałem do szkoły (a w zasadzie szkół, bo było ich kilka - 7ka, 2ka oraz 8ka) podstawowej. Później życie rzucało mnie w różne miejsca - uczyłem się w Warszawie, pomieszkiwałem i uczyłem się w Gdańsku i Krakowie. Mimo, że nie urodziłem się w Nowym Dworze, to zawsze uważałem, że to jest moje rodzinne miasto i dlatego tutaj wróciłem.
Pracowałem w różnych firmach - Wirtualna Polska, Bertelsmann Media (Świat Książki) jako dyrektor działu IT, Softbank, Expander jako dyrektor działu IT... w końcu postanowiłem zrobić coś własnego. Moja firma (nazwy nie będę wymieniał, bo nie o to chodzi) odniosła sukces - jest notowana na GPW (NewConnect), została wyróżniona przez firmę doradczą Delloite jako jedna z najszybciej rozwijających się firm technologicznych w Europie Środkowowschodniej. Mogę śmiało powiedzieć, że pomimo młodego wieku zawodowo jestem spełniony. Bez układów, bez znajomości, bez bogatego wujka - wszystko ciężką pracą. Nie jestem teoretykiem, nie będę eksperymentował i uczył się działania - ja to robię na co dzień. Mam też spore doświadczenie w pozyskiwaniu środków unijnych i realizacji projektów z nimi związanymi; również pozyskiwanie zewnętrznych inwestorów nie jest mi obce.
Prywatnie - jestem szczęśliwym mężem i tatą trójki dzieciaków - Julki, Adasia i małego Michasia.
Naturalnym pytaniem jest to, dlaczego sobie przypomniałem o mieście i działaniu na jego rzecz dopiero teraz, w okresie wyborczym. Z prostego powodu - bo kiedyś trzeba zacząć, a wybory są dobrym ku temu motywatorem. A dlaczego? Z prostej przyczyny - chciałbym, aby Nowy Dwór był lepszym miejscem dla mnie, dla moich dzieci, miejscem, z którego będę dumny; które zerwie z dosyć często spotykaną bylejakością.
Aby pokazać moje szczere intencje, deklaruję, że jeśli zostanę wybrany to zrzeknę się z wynagrodzenia radnego - nie robię sobie zatem z tego sposobu na życie. Uprzedzając inne pytania - nie mam też żadnych interesów do załatwienia w mieście, dlatego będę bezkompromisowo walczył o nasze interesy. Nie zależy mi na wpływach, władzy czy uściskach z włodarzami. Co więcej - jeśli w moim okręgu wygra ktoś, kto będzie miał więcej do powiedzenia i da rękojmię tego realizacji, to również będę bardzo szczęśliwy.
Teraz do konkretów - co wg mnie trzeba zrobić:
- po pierwsze uwolnić energię mieszkańców; pokazać im, że mają realny wpływ na swoje otoczenie. Miasto powinno inspirować działania osób, którym się "chce". Realizacją tego postulatu jest budżet obywatelski, który powinien być podzielony na poszczególne dzielnice miasta, tak aby mieszkańcy mogli decydować o ich najbliższym otoczeniu; tak aby nie było sytuacji, w których ktoś zza biurka uszczęśliwia ludzi rzeczami, których oni nie chcą. Miasto powinno stanowić wsparcie a nie wyręczać ze wszystkich możliwych działań,
- równie ważnym elementem jest kontrola. Każda władza rozleniwia jeśli nie jest odpowiednio nadzorowana - dlatego też uważam, że tylko dzięki pełnej transparentności (nagrywanie sesji rady miejskiej i publikacja ich w internecie, szersza i bardziej szczegółowa informacja w BIPie) oraz wspieraniu lokalnych mediów (z budżetu, który mógłby pojawić się po likwidacji zupełnie zbędnych Faktów (i mitów) Nowodwroskich), które będą patrzeć włodarzom na ręce i motywować ich do jeszcze lepszego działania da się sprawować skuteczną władzę,
- w związku z powyższymi - uważam, że miasto powinno jak najbardziej ograniczać swoje kompetencje - czy na prawdę śmieci nie może wywozić firma, która się w tym specjalizuje a musi robić to kiepsko zarządzana spółka miejska? Czy to na prawdę jest idea działania miasta? Czy jest nam niezbędna rozbuchana straż miejska (w mojej ocenie można ją ograniczyć wyłącznie do operatorów monitoringu i symbolicznej liczby strażników, którzy mogliby podejmować konkretne interwencje, a nie jeździć bez celu po mieście)?
- jako, że moim naturalnym środowiskiem są nowe technologie, to chciałbym tą wiedzę przekuć na konkretne korzyści - chciałbym ograniczyć koszty działania bibliotek poprzez zmianę ich lokalizacji na mniejsze i tańsze, ale wprowadzić do nich komputery z dostępem do internetu (i osobą, która będzie potrafiła wytłumaczyć jak z niego korzystać), zaproponować mieszkańcom możliwość wypożyczenia czytników ebooków oraz samych książek w wersji elektronicznej. Dzięki temu można byłoby poprawić ofertę ze strony bibliotek a jednocześnie nie zwiększać kosztów ich funkcjonowania (oczywiście cały czas zachowując ofertę papierową, dla osób, które wolą taką formę bądź nie radzą sobie z techniką),
- aktywizacja osób posiadających zadłużenie wobec miasta. Wielu ludzi z chęcią spłaciłoby swoje zadłużenie wobec miasta swoją własną pracą. Dotychczas nikt nie garnie się do takich działań, bo jest to kosztowne (trzeba takich ludzi przeszkolić, zapewnić im stroje robocze, odpowiedni nadzór itp.). Prawdopodobnie miasto nie odniesie korzyści finansowej z takich prac (może nawet będzie musiało zapłacić za nie więcej niż gdyby kupiło te usługi na rynku), ale po pierwsze - zapłaci za nie częściowo długiem, który posiadają mieszkańcy (a którego nigdy nie udałoby się odzyskać), po drugie pomoże ludziom, którzy wpadli w problemy - często nie z własnej winy - wrócić do normalnego funkcjonowania.
Tyle wielkich haseł. Oprócz tego jest cała masa rzeczy drobnych (ale równie ważnych), które wg mnie wymagają załatwienia - chociażby to, że w nadchodzącej zimy dzieci na osiedlu młodych nie będą miały górki, z której mogłyby zjeżdżać na sankach (bo ktoś stwierdził, że zlikwiduje tą przy Młodzieżowej, bo buduje park... który w tym roku nie będzie stał na terenie, który zajmowała górka); to, że na osiedlu nie ma ławek (te kilka, bez oparć w pełnym słońcu, na Młodzieżowej to chyba trochę za mało); to, że praktycznie bez kosztów można byłoby wprowadzić na WFie zajęcia na lodowisku (które rano w godzinach zajęć szkolnych stoi puste, na którym jest wypożyczalnia łyżew; zajęcia mogą prowadzić nauczyciele WF, którzy są po AWFie, więc umieją jeździć na łyżwach).
OK - na dzisiaj tyle. Mam nadzieję, że moja propozycja wyda Wam się ciekawa. Pozostaję do dyspozycji.
Z poważaniem,
Michał Jakubowski